deliberado

napisał o Uniesie nas wiatr

Bardzo przypominał mi "A życie trwa dalej". Po raz kolejny reżyser nawołuje do bezwarunkowej afirmacji życia. Swój cel osiąga poprzez podróż w odległe rejony Iranu do wkomponowanego w pagórkowaty krajobraz miasteczka, gdzie przygląda się życiu miejscowych ludzi. To co kiedyś w filmach Kiarostamiego było dla mnie ciężkostrawne - czyli wyjątkowa prostota przekazu wspomagana długimi ujęciami (często z użyciem statycznej kamery) - teraz staje się oryginalnym stylem do którego z przyjemnością wracam